Była
niepozorna, odbiegająca od obowiązującej mody, ale zdobyła moje
serce. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Można
powiedzieć, że bardziej od pierwszego założenia. Zobaczcie,
dlaczego warto dać szansę ubraniom, które wpadną Wam w oko, ale
nie do końca jesteście do nich przekonane. To wpis dedykowany
miłośniczkom retro i kobietom, które kusi, aby założyć rzeczy przypominające o minionych dekadach. Poznajcie historię
pewnej sukienki...
W
opisie Kryzysowej Narzeczonej znajduje się informacja o buszowaniu
po lumpeksach. Poza artykułem o chustach [KLIK], nie było nic o
zakupach za niewielkie pieniądze. Czas wywiązać się z obietnicy
:) Zanim to nastąpi, zapraszam do przeczytania wstępu o latach
40., na których stylizowana jest bohaterka artykułu. Dzięki niemu
dowiecie się, jak wtedy wyglądały sukienki i co miały podkreślać.
Przed Wami moda z tego okresu w pigułce.
Sukienki z lat 40.
W
latach 40. popularne były (sięgające za kolana) sukienki ołówkowe i w literę A,
które spinano paskiem. Miały podkreślać
i wydłużać talię, dlatego dbano, aby były dopasowane w pasie.
Ramiona uwydatniały specjalne poduszki. Królowały broszki i duże
guziki, także na wyszczuplających kostiumach. Ciężki wojenne i
powojenne czasy sprawiły, że kobiety nie przesadzały zarówno z makijażem,
jak i biżuterią. Ubiór miał być gustowny i praktyczny. Skromne
sukienki często łączono z eleganckim dodatkami w postaci
kapeluszy, futrzanych kołnierzy, kuferków czy rękawiczek.
Skupiłam się na pokazaniu tych w literę A, ponieważ to do niej
nawiązuje znaleziona przeze mnie sukienka.
Pozory mylą
Poznajcie
niebanalną rzecz, którą kupiłam w poznańskim second handzie ładne
kilka lat temu. Zapłaciłam za nią 15 zł. Kwiatowe znalezisko służy mi
do dziś, chociaż początkowo nic na to nie wskazywało. Na pierwszy
rzut oka wydawało się zbyt babcine. Nie do końca byłam
przekonana, czy dany fason pasuje do mojej figury. Przypominał lata
40., a ja wtedy byłam zafascynowana 50. i 60. Sukienkę zabrałam z
wieszaka z czystej ciekawości. Postanowiłam, że jeśli wrócę z
nią do domu, to skrócę jej rękawy i dół. Do przymierzenia
przekonał mnie różany wzór i rozmiar na metce. Po założeniu
zobaczyłam, że każda przeróbka byłaby zbrodnią i sukienka w
prawie niezmienionej postaci (usunęłam z niej poduszki, bo z natury mam
szerokie ramiona) zagościła w mojej szafie. Poniżej zdjęcia z
retro sukienką w roli głównej.
Więcej retro!
Jak widać, warto czasem wyjść poza własne wyobrażenia odnośnie tego, co do nas pasuje. Zakupu nie żałuję i myślę, że to jeden z moich lepszych nabytków. Sukienkę dobrze się nosi, szczególnie latem, kiedy często spaceruję po parkach. Zapraszam
Was do śledzenia strony Kryzysowej Narzeczonej, którą współtworzę
razem z moją koleżanką z czasów studenckich. Na zakończenie
podaję namiary na inne retro wpisy. Przykłady rzeczy znalezionych w
second handzie pojawią się jeszcze na naszym blogu. Pozostańmy w
kontakcie. Pozdrawiam Was serdecznie!
K.
________________
Zdjęcia sukienek z lat 40. pochodzą z serwisu Pinterest
Lubię stylizacje z tamtych lat. To chyba była najbardziej szykowna i elegancka moda na przestrzeni historycznej. Aż dziw bierze, że w tak trudnych czasach to się udało.
OdpowiedzUsuńPomysłowość i zaradność to z pewnością największe zalety ówczesnych kobiet :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
OdpowiedzUsuńK.